Seks, skandale obyczajowe, celebryci i sport. Tak można - zdaniem
prof. dr hab. Beaty Ociepki - scharakteryzować zawartość treściową tabloidów.
Tego typu wydawnictwami rządzi kilka prawidłowości (tzw. "murdochizacja", "efekt
springeryzacji"). Pierwszą jest nastawienie na zysk. Druga polega na ograniczaniu
się do przekazu łatwego (odwołującego się do stereotypów myślowych), przyjemnego
lub też wywołującego skrajne i intensywne emocje (strach, zawiść, złość, gniew,
pożądanie). Tabloidy wydawane są m.in. przez wielkie koncerny medialne: imperium
medialne Roberta Murdocha obejmuje Australię, Nową Zelandię, USA, Wielką Brytanię,
Indie i Chiny; Alex Springer Polska (wydawca "Faktu") w 2007 r. był właścicielem
42% polskiego rynku prasy codziennej. Pociąga to za sobą powielanie określonego
formatu w wielu krajach (pierwowzorem polskiego "Faktu" jest niemiecki "Bild").
I wreszcie, konsekwencją wysokiego nakładu tabloidów (nakład "Faktu" wynosi
400 tys. egzemplarzy) staje się wypieranie z rynku prasy lokalnej.
Referentka zwróciła szczególną uwagę na oddziaływanie "efektu springeryzacji"
na poziom debaty publicznej. Wprawdzie tabloidy wprowadzają tematy do dyskursu
publicznego (np. "Bild"), służą propagowaniu postaw prorynkowych (Indie, Chiny),
jednakże nie skupiają się w sposób trwały na dobru wspólnym. Wielkie koncerny
prasowe nastawione są na tzw. "produkowanie zgody". Prezentują zazwyczaj opinie
odpowiadające poglądom większości oraz stanowisku rządu. Przykładowo: gdy w
2007 r. rząd Jarosława Kaczyńskiego sprzeciwił się projektowi Traktatu Konstytucyjnego
popieranego przez rząd niemiecki, ten sam niemiecki wydawca przedstawiał stanowisko
rządu polskiego w dwóch skrajnych ujęciach: potępiając je w prasie niemieckiej
("Welt Kompakt") i utożsamiając się z nim w prasie polskiej ("Dziennik"). Spadek
społecznego poparcia dla rządu Kaczyńskiego spowodował zmianę stanowiska gazety
(tym razem na krytyczne).
Czy zatem dziennikarstwo prasowe musi zostać zdominowane przez tabloidyzację
i komercjalizację? Brukowców nie można uznać za ostatni akt historii prasy.
Prof. Ociepka podkreślała: - Istnieje zapotrzebowanie na dziennikarstwo ambitne,
dziennikarstwo poruszające istotne kwestie społeczne, polityczne i kulturalne,
dziennikarstwo eksponujące interes publiczny. Dynamika debaty publicznej wytwarza
kolejne nisze, które z sukcesem zapełniają dobre projekty wydawnicze i profesjonalni
dziennikarze.
Wykład prof. Beaty Ociepki stanowił uwieńczenie akcji pt. "Poznaj Twoich wykładowców!".
Celem cotygodniowych spotkań z kadrą profesorską nyskiego Instytutu Dziennikarstwa
i Komunikacji Społecznej było przybliżenie różnorodnych aspektów funkcjonowania
mediów oraz tajników profesji dziennikarskiej. Dziennikarstwo - jak wskazywali
kolejno prof. M. Bratuń, prof. L. Pułka i prof. B. Ociepka - to nie tylko prestiżowy
kierunek, wspaniała przygoda intelektualna, ale zawód z misją i perspektywami.
Doc. dr Tomasz Drewniak